poniedziałek, 29 października 2018

9. TWÓRCZOŚĆ MARII ORLICKIEJ









łza Pana Boga

może mnie nie ma
Bogu się przyśniłam
co będzie jak się obudzi

spojrzy w bok
dookoła
nie ma mnie

Boże
cóż ten sen znaczy
po śnie zostanie słona kropelka
z Bożego oka
ale ta kropelka
myśli i czuje po swojemu

Panie Boże
nie wycieraj jej chusteczką
niech spływa jak najdłużej
w niej
moje
t r w a n i e


poeta

na skraju świata siadł poeta
nad wieczną pustką zwiesił nogi
chciałby dociekać tajemnicy
więc słowa zbiera
chwyta dźwięki
chciałby podpatrzeć Boga Stwórcę
bo przecież stwarza nieudolnie
świat swoich marzeń
ludzkiej biedy
swojego gniewu na nieznane

w imieniu ludzi głos zabiera
bo takie prawo mu nadano
nazwie
co nazwy nie posiada
wybrzmi
co głosu nie wydaje

wie więcej niźli mędrcy Pańscy
szlaki stopami nie przetarte
przeciera słowem skrzydlatym

osąd poezji

wszystkie wiersze pisane
od początku świata
spotkają się w dniu sądu
w dolinie Jozafata
i będą rozliczane
ze słów rzucanych daremnie
z pychy i zadufania
i z zapatrzenia w siebie

Archanioł je ustawi
po lewej stronie tronu
a Sędzia Najwyższy zapyta
czy były potrzebne i komu

po prawicy staną
w zgrzebne sukienki ubrane
w wianku z stokrotek na głowie
z potrzeby serca pisane
w zadumie nad cudem świata
nad losem ludzkim schylone

Archanioł milcząc w zadumie
nie wie jak je ocenić
jaki im los przeznaczyć
które wyróżnić w tłumie

nie całkiem przekonany
którym z nich przyznać rację
które przekreślić na wieczność
(bo sam też wiersze pisze)
i tylko Bóg się uśmiechnie
nad tym osądem poezji
On jeden to zrozumie
wiersze się rodzą przeróżne
a każdy pisze jak umie



Na ustawienie pomnika Norwida przed biblioteką w Zielonej Górze

posągi zeszły z cokołów
i na ławeczkach przysiadły
może stąd bliżej do ludzi
do życia co toczy się wartko

akant nie zdobi już kolumn
i rośnie sobie na między
a na ramionach pomników
wróble, gołębie i dzieci

kot się ociera o stopy
siedzącego Norwida
Tuwim znamię zasłania
które szpeciło mu twarz

Grass w Gdańsku okiem zmęczonym
szuka swych śladów na piasku
w którym wydeptał ścieżki
swoich dziecięcych wędrówek

minął czas dumnych pomników
ci z ławeczek nam bliżsi
bo łatwiej nasz ludzki los dzielą
z nami się cieszą i smucą


bycie

był sobie raz....
a czy można być komuś?
być kimś
być czymś
być bez kogoś
to też jest zaprogramowane
choć boli

był sobie-jak w baśni
byt określa świadomość”!

chytrze bydlą z pany kmiecie
wiele się w ich sercu plecie”
bydło-bo daje pożywienie-byt

być jakimś
jakim?

byt określa świadomość”
a jakaż ona będzie na końcu bytu?


gdzie jesteś

szukałam Cię Panie
w dziwnych sprawach świata
szukałam od dziecka stawiając pytania
w obłokach na niebie i malinach w lesie
w cierpieniu człowieka i bólu zwierzęcia
w tęsknocie za słońcem kiedy zima długa
i w nadziei pąków, które kryją kwiaty
w miłości mężczyzny
w ufnych oczach dziecka

kryło się pytanie w krętych tropach lisa
o Twoją obecność, której często nie ma
tak przynajmniej czuje bardzo smutny człowiek
czy nawet w pogardzie mam Cię szukać Panie?
I tylko w głupocie nigdy Cię nie było


wadzę się z Tobą Panie

Boże, który stworzyłeś Sokratesa i Herberta
Szekspirowi podarowałeś rozdarcie.
Czy naprawdę wolisz ubogich duchem?
Czy nie wzrusza Cię Tomasz, który musi dotknąć, by uwierzyć?
Jakub walczył z aniołem, choć był Twym wybrańcem
i liczni wielcy wadzili się z Tobą.

Dałeś nam rozum i wolę - byśmy z nich korzystali.
Dałeś nam słowa Panie - jak klocki do zabawy,
jak cegły do budowy i kamienie do procy,
więc nie mieścimy się w ramkach zwyczajnej katechezy.


de profundis (z głębin, z otchłani)

stworzyłeś nas Panie małych
na miarę mysią, nie Twoją
tak trudno wzrosnąć w marmur
z pokorą brać swoje krzyże

wciąż podnosimy głowy
gdy nas nadepnie niedola
tak trudno zaprzeć się siebie
wciąż to człowiecze jest dumne

nie chce się upokorzyć
i de profundis wciąż krzyczy:
non serviam, Domine (nie będę służył)
non serviam!

kiedy nas będziesz rozliczał
za nasz byt poplątany
weź pod uwagę,
że nie jesteśmy jednacy
i możliwości jest tyle,
ilu ludzi na świecie

nie ma jednej miary
Ty o tym wiesz najlepiej
nie na matrycy nas tworzysz
jak czcionki Gutenberga

masz przecież zmysł humoru
i miłosierdzie bez granic
więc się uśmiechnij nad nami
i nie gardź tym
co stworzyłeś


przyjaźń?


przyjaźń nie jedno ma imię
najpierw łopatką w piachu, byle razem
pierwsze olśnienia, zdziwienia - byle dzielić
pierwsza miłość zwierzona i zawierzona nocą
przyjaźń z matką, dzieckiem, ukochanym mężczyzną
przyjaźń ze światem - choć trudny
z Bogiem – czy to możliwe?
Przyjaźń starości
ostatniego bólu
zrozumienia


Świat beze mnie


Beze mnie świat się będzie kręcił
Gdy czasu trochę minie
Beze mnie zakwitną kasztany
Ktoś się poskarży na życie
Wierszami które napisze
Ktoś miłość swą wyzna - beze mnie
Mecz rozegrają następni
Ktoś komuś nie wybaczy
Bluźnie nienawiść – beze mnie
I nowa wybrzmi muzyka
Słowa zmienią znaczenie
Nowe urodzą się dzieci
I psy i koty i ptaki
Wojny zapłoną w okopach
A człowiek pokocha człowieka
Świat będzie inny, młody
I nikt nie pomyśli, że byłam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz