niedziela, 21 października 2018

10. WSPOMINALIŚMY BARBARĘ KONARSKĄ


WSPOMINAMY NASZĄ LIDERKĘ, PRZYJACIÓŁKĘ, POETKĘ  
BARBARĘ KONARSKĄ



ADRIANA WITKOWSKA

Barbara

Gdy wymawiam imię Barbara, widzę Ją wkraczającą na zajęcia ,, Oksymoronu” raźnym krokiem z uśmiechem na ustach - kobietę o wielkiej sile i wielkiej osobowości, kobietę kochającą mocno rodzinę, poetkę i autorytet.
Chcę Ci powiedzieć Barbaro, że nasze zajęcia trwają, tak jak sobie tego życzyłaś !
Dnia 17 października odbył się Wieczór pamięci poświęcony Barbarze Konarskiej w ramach spotkań ,,Oksymoronu” . Prowadziły to spotkanie Alina Kruk i Ewa Kwaśniewicz. Wieczór ten zgromadził pełną salę Basi sympatyków. W ten październikowy wieczór, oddałyśmy naszymi wspomnieniami o Basi hołd i naszą do Niej miłość. Dotkliwy brak Jej odczuwamy na co dzień. W ten wieczór odżyły nasze wspomnienia na nowo...
Nasza koleżanka Alina Kruk, podjęła się poprowadzić to wzruszające spotkanie. W subtelny sposób, wywiązała się z tak trudnego zadania. Nasze serca przecież jeszcze bardzo krwawiły na myśl o śmierci Barbary. Ala w sposób bardzo delikatny, opowiedziała o pożegnaniu z umierającą , o sile Jej charakteru i ostatnim przesłaniu do nas. Rozlały się jak lawa wspomnienia osób związanych z poetką . Wszystkie one mówiły o osobie pięknej z niebywałym talentem poetyckim, o Jej wielkim heroizmie w walce z chorobą, którą niestety przegrała. Mówiła nam często, że dzięki naszym spotkaniom jeszcze żyje, że dajemy Jej siłę...
Przez wiele lat choroby, redagowała czasopismo UTW- ,,Inspiracje”. Wiedziałyśmy, iż robiła to z wielką siłą i samozaparciem. Do końca nie ,,odpuszczała”......

Cześć Jej pamięci !



Byłaś     

Byłyśmy z Tobą
Tak blisko
Dusze połączone
We wspólnym uścisku
A tak się stało
Gdy trzeba było
Stać przy Tobie
Nas tam w tym dniu
Nie było....
Czy los tak chciał
Nas rozłączyć
W ten sposób
Na zawsze
W tym pełnym rozpaczy
Teatrze?...…

Odchodzimy...   

Odchodzą ci anielsko piękni
I diabelsko brzydcy
Nie zaznawszy w życiu
Szczęścia,miłości
Ci stawiający sobie
Za życia pomniki
Ci spełnieni
Ci winni i grzeszni
Za zasłoną złych myśli
Wszyscy niechętni odejść
W tą ciemność lub błękitność
Nieznanej drogi...



Ostatnia rozmowa     





Biała Ona
Biała sala
Niezwykła kobieta...
Nieposkromioną poezją
Broniła się długo
Siłą atlety
Oczami odwagi
Patrzyła nam w twarze..
Kazała świat widzieć
W odcieniach wrzosu...
W szumie górskich potoków

Szukać swego losu....



DANUTA WESOŁOWSKA

Na pograniczu życia i śmierci

Listopad, dzień pierwszy. W drżących płomykach cmentarnych biała chryzantema. Głosi, że żyje ten, który spoczął pod cmentarną płytą, bo żyje o nim pamięć.
Listopad, dzień jedenasty. Pogranicze niewoli i wolności polskiego orła. We wspomnieniach znów I Brygada i Wielki Dziadek…
Listopad, dzień dwudziesty pierwszy. Piekło w „Halembie”. Widzisz? Na pograniczu życia i śmierci wciąż balansujesz, a tam, pod ziemią, jeszcze drży po nich powietrze…
Listopad, dni wyborów - dojrzewanie do obywatelskości, do wolności społecznej. „W ostatecznym rachunku sukces demokracji zależy nie od polityków, lecz od obywateli. Sukces lub porażka zależy tylko od was!” – twierdzi prof. Benjamin Barber w dyskusji z prof. Samuelem Huntingtonem i Jackiem Żakowskim.”
Listopad, dzień dwudziesty ósmy. Spotkanie z Nieoczekiwanym – trzymam w ręku książkę, promień nadziei i radość tworzenia. Obok mnie jest człowiek o podobnej wrażliwości. Jest dla mnie inspiracją, budzi we mnie potrzebę poznania i zrozumienia …
Listopad, pogranicze smutku i nadziei. Zastanawiam się, czego w nas jest więcej?
Przed nami Adwent – wielkie oczekiwanie.

Spotkajmy człowieka,
Gwiazdę szczęśliwą,
Która nam zabłyśnie
W Betlejemską Noc.





 Z BASIĄ KONARSKĄ ROZMAWIAŁA ALINA KRUK


Taka smutna wiadomość zaskoczyła mnie 10 go września 2018 roku. Basia Konarska odeszła od nas na zawsze.
6 go września odwiedziłam Basię w Jej mieszkaniu nagrałam za Jej zgodą rozmowę, którą pragnę podzielić się z naszymi przyjaciółmi i wielbicielami Jej twórczości.

Alina
Basiu. Tak niedawno, bo 14 lipca odbyła się w Ogrodzie Sztuk u Eugeniusza Kurzawy prapromocja Twojego szóstego już tomiku wierszy. „Słodycz imbiru”. Do dziś widzę Twoje rozpromienione oczy. Podpisywałaś tomiki podarowane gościom. Pani Kurzawowa czytała wybrane wiersze. Mam piękne fotografie z tego uroczego wieczoru. 20 września zbliża się promocja tomiku w bibliotece dla wielbicieli Twojej poezji, a tu dwie ręce autorki w gipsie i zapowiedź, że nie możesz być na spotkaniu obecna. Jeśli nie uda Ci się pokonać słabości cielesnej, pozwól, że zabiorę tam twój głos i nagram naszą rozmowę.

Basia
Dzień dobry witam serdecznie wszystkich moich czytelników, czy moich przyszłych czytelników. Nie wiem kim jesteście państwo. Dziś nie mogę się z państwem bezpośrednio spotkać, ale poprzez moje wiersze chciałabym was przywitać jak najserdeczniej. Myślę, ze część z państwa zapoznała się już z moimi wierszami, część mam nadzieję, że się jeszcze zapozna. Życzę przyjemnego wieczoru.

Alina
Napisałaś baśnie, opowiadania i eseje. Twoje utwory były publikowane w „pro libris”, antologiach, publikacjach zbiorowych, Inspiracjach UTW, których jesteś redaktorką naczelną. Kierujesz naszą poetycką grupą OKSYMORON, jesteś członkiem Związku Literatów Polskich i Stowarzyszenia Jeszcze żywych Poetów, a więc piszesz, recytujesz, a nawet z sukcesami fotografujesz. Czy Twoim życiowym mottem jest „per aspera ad astra”? Czyli, aby osiągnąć upragniony, wymarzony cel trzeba się natrudzić i wycierpieć? Czy ten cel jest już w Twoim zasięgu?

Basia. Ja myślę o tym osiąganiu celu z innego punktu widzenia. Zawsze mówię o sobie, że jestem szczęściarą i mimo wszystkich trudności, które mnie dotknęły, zdania nie zmienię. Szczęściarz to ktoś, kto spotyka na swojej drodze wspaniałych, inspirujących ludzi. Ja to szczęście miałam. Spotkałam w Uniwersytecie Trzeciego Wieku – dokładnie w OKSYMORONIE Joasię Szczepaniak i ona, tak delikatnymi impulsami skierowała mnie najpierw do współredagowania pisma, potem- „a może byś tak coś Basiu napisała o sobie, jakiś wiersz, opowieść, wspomnienie” i ja tak powolutku, powolutku zaczęłam w to wchodzić. Wciągnęło mnie, zachwyciło, dało nowe życie.

Alina
Czytając tomik „słodycz imbiru” można poznać Basię oddaną rodzinie, tak pięknie piszącą dla dzieci, cytaty wierszy męża umieszczającą na okładkach swoich tomików, Basię piszącą dla przyjaciół, mamy. Pokazałaś jak kochasz brata. W Oksymoronie poznałam Cię też jako osobę życzliwą, ale niedostępną, na której zaufanie trzeba sobie zasłużyć. Jaka jest Basia według niej samej?

Basia (z uśmiechem od ucha, do ucha)
A to Wy musicie przede wszystkim myśleć jaka ja jestem. Ja w tej chwili, w trudniej sytuacji kiedy choruję, poznaję Was absolutnie z najlepszej strony, bo wciąż pamiętam Wasze wiersze, które czytałam i czytam. Jesteście od tej strony niezwykle mi bliscy. Wydawało mi się, że wiem o Was dużo, a teraz wiem więcej. Jak wiele poświęcenia, troski, serdeczności może jeden człowiek od drugiego doznać, kiedy tworzymy piękną wspólnotę. Grupę twórczą, niosącą dużo radości w życie człowieka.

Alina
W 2006 roku napisałaś, że „nasycona muzyką idziesz do ludzi z otwartymi dłońmi” w tomiku pokazałaś fascynację twórczością Francka, Beethovena, zainspirował Cię Ravel, Schubert. Czy praca w filharmonii przybliżyła Cię do tych fascynacji, czy miłość do muzyki wyssałaś z mlekiem matki?

Basia.
Akurat Taty bardziej. Tata był muzykalniejszy od Mamy. Pięknie śpiewał. Dom rozbrzmiewał Jego muzyką. Można powiedzieć o pewnego rodzaju nasiąkaniu muzyką od dzieciństwa. To na pewno. Moim pierwszym muzycznym przedszkolem było Polskie Radio z Konkursem Szopenowskim, muzyką ludową najróżniejszymi utworami socrealistycznymi, których też moje pokolenie słuchało. Natomiast praca w filharmonii poszerzyła moje horyzonty jeśli chodzi o historię muzyki. Poznałam wielu kompozytorów i nieznane mi do tej pory utwory. To było bardzo inspirujące. Ja bardzo kocham muzykę.

Alina
Lubisz Jazz?

Basia.
Jazz mniej. Jeden z wierszy jest w moim tomiku. To był piękny koncert na Uniwersytecie. Właściwie jeszcze wówczas na Politechnice. Na jeden koncert organizowany przez nich wówczas poszłam i bardzo mi się podobał.

Alina
Słodycz imbiru” odsłonił Cię Basiu wrażliwą nie tylko na przyrodę, muzykę. Zainspirowała Cię również rzeźba „nierozpoznani” Magdaleny Abakanowicz, a „ułomek Skały Afrodyty” pobudził Twoją wyobraźnię do odtworzenia dziejów Pigmaliona i Galatei. Uwielbiam ten wiersz „pieśni kamiennych serc”. Skąd czerpiesz swoją mądrość życiową. Jacy autorzy mają wpływ na twoją twórczość?

Basia.
Nie autorzy. Całokształt życia. Bo to będą i książki, będą i dzieła sztuki, będzie muzyka, będzie i świat otaczający, przyroda, krajobraz. Zewsząd, wszystko może być impulsem, jeżeli człowiek ma otwarte oczy i żyje tu i teraz, nie myśli, że potem coś będzie, przedtem coś było. Teraz jest i chłoń ten Świat. Jak go wchłoniesz- z tego coś się urodzi. Z czytania oczywiście też się bierze. Jestem przecież polonistką. Tony książek „przewalonych”.


Alina
Jest też w Twoich wierszach protest przeciwko przemocy, wojnie, terroryzmowi, niesprawiedliwości. Czy w teraźniejszej poezji nie ma zbyt wiele liryki, westchnień, a za mało wersów sprzeciwu przeciwko złu?

Basia
Kiedyś się poetom wydawało, że potrafią zmienić świat świetnym wierszem. Musi być z drugiej strony odbiorca, który jest na wiersz, na poezję wrażliwy. Poza tym musi być świat wartości. Jeżeli tych wartości nie podziela, to żaden wiersz nie przemówi.

Alina
Basiu. Na koniec podejmę, jeśli pozwolisz temat Twoich utworów na temat bólu, cierpienia, lęku. „Dyktatura choroby” to wzruszający wiersz ukazujący Cię na tle cudownych fascynacji przyrodą i okrucieństwa chorobowych ograniczeń. Czy poznanie duszy w sobie może mimo fizycznego cierpienia zachęcać do dalszej twórczości chociażby o świątyni natury „z świetlistym zajączkiem przebaczenia na kamiennej płycie” (tym z wiersza dwie świątynie), czy nawet o nie miłosierdziu Tego spoza czasu.
Basia
A! Spodobało mi się, że znalazłaś tego zajączka, bo to było przeniesienie faktu. Akurat ta świątynia bez dachu, bez wprawionych okien, spotkana na wyprawie z UTW w Niemczech i ten zajączek świetlny, który pojawił się na wygładzonej tafli dawnego ołtarza. Tak mi się jakoś skojarzyło, że rozrabiamy, rozrabiamy, ale może ktoś tu spojrzał łaskawym okiem na te nasze poczynania i uśmiechnął się do nas. To jest coś takiego. Takie impulsy, które w wiersz się zamieniają, czy w fragment wiersza, czy nawet w jeden wers. Ja to lubię. A tam było pięknie. Z resztą -Boże- tak pięknych miejsc na Świecie wiele widziałam – wcale nie koniecznie okrzyczanych i jak zamknę oczy, teatr wspomnień nadal przed oczami mam, i to bardzo do dzisiaj pomaga mi żyć.

Alina
Nazywasz śmierć po imieniu. Odkrywasz różne jej oblicza. Przygotowujesz czytelnika w subtelny sposób do myśli o nieuchronności, która wyznaczona jest tu w naszym wymiarze człowiekowi od dnia poczęcia i mimo buntu, w wierszu „słodycz imbiru” piszesz o zaletach odrobiny perwersji, dzięki której „życie ma w zanadrzu obok codziennych potyczek z bólem i strachem zachwycającą niespodziankę słodyczy”.
Co sprawia, że mimo „złowieszczej wiadomości jaką przyniósł Ci los” zachowujesz dla świata pogodną twarz, uśmiech i optymizm: „non omnis moriar”?

Basia
(śmiech) Aż tak wysoko nie sięgam, ale chyba każdy poeta po cichutku marzy - „może kto wie …. choćby jednym wierszem?”(śmiech). Ale jeśli chodzi o temat śmierci, ona dotyka nas wszystkich, w związku z tym jest naturalna. Coraz mniej ludzi potrafi się z tym zmierzyć. Niektórzy uważają, że mówienie o śmierci to rodzaj ekshibicjonizmu. Ja uważam, że to jest nietrafne, niesłuszne. Naprawdę wszyscy umrzemy - kiedy? Nie wiemy. Trzeba żyć tak, jak by tej śmierci nie było, ale wiedzieć, że ona jest. To też trudne, ale jak się człowiek tego nauczy, no to przyjąć to do świadomości i starać się to, co dostaliśmy od losu – nie wiemy ile lat, miesięcy – wykorzystać. Tyle-bardzo proste. Dla mnie to nie jest ekshibicjonizm, tylko prawda o życiu i śmierci.

Alina
I prawda, którą pokazałaś w swoim tomiku „Słodycz imbiru”.

Alina.
Dziękuję Ci Basiu za wytyczanie w Oksymoronie zadań, które uaktywniły mój mózg, za Twoją szczerą twórczość i za tę interesującą rozmowę. Czekamy na dalsze Twoje tomiki.

Basia
Sama bym chciała dożyć jeszcze, bo coś się w głowie kołacze. Czy się uda? Nie wiem.........



W środę 17 października w UTW odbyło się spotkanie poświęcone Basi Konarskiej, niedawno zmarłej naszej liderce.
Materiał z tego spotkania ukazał się na stronie ZUTW

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz